- Co ty tu kurwa robisz? – Zapytałaś zdenerwowana.
- Pamiętaj kotku się zamykać na noc. Nie martw się pies jest
wyprowadzony. Usiądź sobie i zjedz śniadanko.
Pokiwałaś bezsilnie głową i wykonałaś jego polecenie.
- Miałeś dać mi spokój.
- Ale zmieniłem zdanie. – Uśmiechnął się triumfalnie
- A ja spałam z Bartkiem. – Również uśmiechnęłaś się
triumfalnie.
Z jego ust uśmiech zszedł. Zostało zdziwienie. Siedział
naprzeciwko Ciebie i wpatrywał się w Ciebie z otwartą buzią. Nie rusza cię to i
konsumujesz przygotowane przez niego kanapki. Po ich zjedzeniu bez słowa
opuszczasz nadal zszokowanego gościa i idziesz do sypialni. Przebierasz się w
przystosowany do biegania dres i buty.
- Idę biegać. – Rzucasz
i wychodzisz z mieszkania razem ze swoim psem.
Sama do teraz nie możesz uwierzyć, że mu o tym powiedziałaś.
Stało się. Mówi się trudno.
Wiesz, że On pewnie nadal siedzi w Twoim mieszkaniu, dlatego
przebiegasz stanowczo za dużo dłuższy dystans. Twoja sunia nie jest do tego
przyzwyczajona i już przed klatką plątały się jej nogi, a językiem tarła o
chodnik. Wchodzisz do mieszkania. Idziesz prosto pod prysznic. Gdy gorąca woda
oblewa twoje ciało dajesz upust wszystkim emocjom. Płaczesz. Nad zywczajniej w
świecie Płaczesz. Wszystko w koło zaczyna Cię przerastać. Wszystko jest do
dupy. Jeden idiota, a zburzył cały twój dotychczasowy świat. Gdy kończysz
przemyślenia wychodzisz z kabiny i ocierasz ciało miękkim ręcznikiem. Zakładasz
na to zwykły szlafrok i wychodzisz. Nie interesuje cię to, że ten ciuch nie
zakrywa ci nawet połowy ud, że lekko mokre sutki prześwitują przez mokry
materiał. Jesteś u siebie. Jeśli się coś komuś nie podoba może w trybie
natychmiastowym opuścić Twoje mieszkanie.
- Wieczorem zabieram cię na kolację.
- Wieczorem idę do pracy. Pragnę ci przypomnieć, że też coś
takiego mam.
- Przyjdę do Ciebie.
- Muszę zarobić.
- Zapłacę za ten czas tyle ile tylko będziesz chciała.
Spodobał się Ci się ten pomysł. Zarobisz, ale się nie
narobisz. Będziesz miała święty spokój i pewność, że nikt nie będzie dobierał
ci się do tyłka.
- Zgoda.
Uśmiechasz się szelmowsko, a twój gość żegna się tłumacząc
się treningiem. Robisz sobie kawę i zadowolona siadasz na kanapie w salonie z
pilotem w ręce.
Przepraszam za aż tak długą nieobecność, ale niestety mój harmonogram jest tak naciągnięty, że nie miałam kiedy coś dodać, a rozdziały pisałam na przystankach czekając na autobusy :( Postaram się coś dodać, pisze już na przód żeby tylko już dodać. Jest ktoś tutaj jeszcze?
Przepraszam za aż tak długą nieobecność, ale niestety mój harmonogram jest tak naciągnięty, że nie miałam kiedy coś dodać, a rozdziały pisałam na przystankach czekając na autobusy :( Postaram się coś dodać, pisze już na przód żeby tylko już dodać. Jest ktoś tutaj jeszcze?
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego.
Pozdrawiam ;*
p.s W wolnej chwili zapraszam do siebie.
Boski. Czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńJestem! :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, ale bardzo krótki. Ciekawi mnie, co wydarzy się na tej kolacji. Czekam na następny (dłuższy ;)) i zapraszam do siebie! :*
jesteśmy... :)
OdpowiedzUsuńczekamy wytrwale na nowe rozdziały. Fajne, ale szkoda, że takie króciutkie.
Jestem! :D
OdpowiedzUsuńCiekawe,co wydarzy się na kolacji :D
Czemu takie krótkie? :C
Pozdrawiam ;*